Mamy takiego kolegę, co to jest najpiękniejszy ze wszystkich kolegów świata. Kolega P. jest pięknie uformowany, bardzo uprzejmy i mieszka daleko. Trenuje sporty walki i chodzi do dyskoteki, a czasami lubi trenować sporty walki na dyskotece i wtedy ma kłopoty. Kolega P. nie jest jednak zbójem: lubi swoją mamę, a jego mama lubi jego, więc daje mu słoiki z obiadami. A jak się słoiki skończą, to kolega P. gotuje sam. I dzwoni wtedy do mnie z drugiego krańca Polski z pytaniami różnej maści, jak: "czy w grochówce NAPRAWDĘ jest groch? taki zielony?!", albo "z czego są BURACZKI w słoiku?", lub "po czym poznać JAK DUŻA ma być szklanka? bo piszą, że do pizzy dwie szklanki mąki, a ja mam różne szklanki, to KTÓREJ DWIE?".
W weekend miałam Bardzo Ważne Spotkanie: przyszedł Pan Zarządca wystawić fakturkę, pobrać opłatę i wyjaśnić, które ze ścian w mieszkaniu należy KONIECZNIE zburzyć JAK NAJSZYBCIEJ, żeby w dużym pokoju działało ogrzewanie w podłodze:
- ... dodatkowo proponuję, żeby ROZPRUĆ PODŁOGĘ, znaczy tylko PANELE ZERWAĆ, tak szast prast, bo to nigdy nie wiadomo, czy nie będzie Panu Hydraulikowi WYGODNIEJ przecież, tak?
- ... dodatkowo proponuję, żeby ROZPRUĆ PODŁOGĘ, znaczy tylko PANELE ZERWAĆ, tak szast prast, bo to nigdy nie wiadomo, czy nie będzie Panu Hydraulikowi WYGODNIEJ przecież, tak?
- Drrrrrrrrrrrr, grrrrrrrr, brrrrrrrr – rozlega się z mojego popiersia. W oczach Osobistego konsternacja, a Pan Zarządca zastanawia się ILE TO JA MAM W SUMIE LAT i czy to możliwe, żebym już miała rozrusznik wstawiony, do tego z funkcją masażu. Uśmiecham się, że niby nic, więc Pan Zarządca kontynuuje:
- Tak, zatem ekipa przyszłaby w tygodniu, bo DOŚĆ WAŻNYM jest, żeby ogrzewanie jednak w mieszkaniu było, na wypadek jakby zima się zrobiła, czy też gdyby 17oC nie wystarcz...
- Tak, zatem ekipa przyszłaby w tygodniu, bo DOŚĆ WAŻNYM jest, żeby ogrzewanie jednak w mieszkaniu było, na wypadek jakby zima się zrobiła, czy też gdyby 17oC nie wystarcz...
- Wrrrrrrrrrrrrr, wrrrrrrrrrrrrr – rozlega się znów z mojej klatki piersiowej. Pan Zarządca zastyga i wyczekująco patrzy. Osobisty chce poratować moment, więc dyplomatycznie rzuca w Pana Zarządce mandarynką, dla niepoznaki.
- Eghhmmmtelefon – staram się zagłuszyć warczenie, ale nie działa, więc odbieram.
– Eghmmm egghmm, nie teraz, Paweł - MAM SPOTKANIE!
- Ale to BARDZO WAŻNE!
- NIE, teraz nie mogę, M-A-M-S-P-O-T-K-A-N-I-E! - syczę.
- Agata, ale to jest WAŻNE, MUSISZ!
Wyłączam. Osobisty mruga porozumiewawczo, BARDZO z siebie dumny, że PANOWAŁ NAD SYTUACJĄ i przestaje w Pana Zarządce rzucać mandarynkami. Pan Zarządca z posępną miną kontynuuje. Resztę spotkania spędzam z wizją:
- wybuchu na Wawelu i kolegi P. dzwoniącego do mnie ostatnią niezwęgloną rączką,
- kolegi P. dzwoniącego spod gruzu mieszkania, trzymającego telefon ostatnią nieprzysypaną zwałami betonu rączką,
- spienionych tabunów wody przewalających się przez mieszkanie kolegi P., dzwoniącego do mnie ostatnia niezatopioną nóżką,
- czterech wielkich czeczeńskich morderców seryjnych z dyskoteki i kolegi P. dzwoniącego do mnie, trzymającego telefon ostatnimi nie wybitymi ząbkami.
I mnie! Podłej krowy, odkładającej telefon ze słowami „NIE MOGĘ, MAM SPOTKANIE!”.
Zatrzaskuję za Panem Zarządcą drzwi po spotkaniu i tratując Osobistego, szafę po babci G., drzwi i ławę, lecę do tarasu w 2.5 sekundy, bo tam najlepszy zasięg. Wybieram numer telefonu mojego przysypanego gruzem kolegi P., leżącego z wybitymi przez Czeczeńców zębami i zwęglonymi rączkami smętnie dyndającymi na wietrze.
- PAWEEEŁŁ!!! CO SIĘ STAŁO!!!
- Agata? MIAŁEM WAŻNĄ SPRAWĘ!
- TAK!??
- AGATA! Jak mogłaś! Nie odebrałaś! To kwestia życia i śmierci!
- TAK!!???!?!?!
- JAK SIĘ ROBI KOGEL MOGEL? AAAGAATAAA!!?!?????
Fenkju, gut najt.
PS: Koty-przybłedy nam srają na tarasie. Jednego przyłapalam: stara, siwobrunatna kocica, niby mało dynamiczna, ale pełna wdzięku. Mówimy na nią Irena Santor. Irena Santor nasrała nam na taras.
No i patrz jaka GWIAZDA ta SANTOR - klopu jej się przy świeżej bryzie zachciało ... A propo kogiela-mogiela to wiesz sprawa dość naprawdę istotna, bo po:
OdpowiedzUsuń1. salmonella
2. zbuk
3. kurczak
... więc ?!?! GRATULUJĘ KOLEGIIIIIIII :)
Nikt tak pięknie nie odmienia "kogel-mogel" jak Ty!
Usuń"po czym poznać JAK DUŻA ma być szklanka? bo piszą, że do pizzy dwie szklanki mąki, a ja mam różne szklanki, to KTÓREJ DWIE?" ---- dziś mój Miś robił pizze po raz pierwszy w życiu sam, czy dzwonił do Ciebie???!!! :D :D :D
OdpowiedzUsuńAgnieszka R
Nie zaprzeczam, nie potwierdzam. W zależności od tego, czy była wspaniała, czy takasobiemożebyć. Mryg.
Usuń