Nie, żeby ktoś o mnie pytał, ale owszem, powolutku sobie żyję.
Okazało się nagle, że na trzy wysłane w czasie bezrobocia CV, dostałam trzy odzewy i dwie propozycje pracy. Karierowiczka. A w międzyczasie przyjechał do mnie pod dom (!) były Prezes i zapytał:
- Pani Agatko, a w zasadzie to jak bardzo poważnie mówiła Pani [w lipcu 2013r. - przyp. red.] o tym odejściu z pracy? Bo wie Pani, w zasadzie to już pół roku minęło i moglibyśmy zacząć rozmawiać o powrocie, nie? No, to jak? Sucharka?
Prezes był na wycieczce quadami przez Maroko i tydzień żywił się pełnoziarnistymi sucharkami. Bardzo sprytnie to wymyślili, bo człowiek nie wie, czy chrupie ziarenko, czy piach! - zachwalał. Faktycznie dobre.
Z trzech potencjalnych robót ostałam przy półtorej roboty, coby silniczków nie przepalić, zwłaszcza, że intelektualnie spowolniona jestem. Zimowo-bezrobotne spowolnienie mam. Jem więc sucharki, co to je były Prezes zostawił na kuchennym blacie i powolnie snuję się po mieszkaniu. Wiatr wyje jakoś mało burzowo, niedramatycznie.
Osobisty chciał mnie rozruszać i zaciągnął mnie do marketu budowlanego. Wlokę się za nim jak niemota, niewiele do mnie dociera, potykam się o klientów i w zadumie kołyszę do snu zakupy w wózku. Kątem oka widzę, jak Osobisty ładuje do koszyka butelkę środka do czyszczenia granitów.
- Po co ci ten środek do czyszczenia granitów? – pytam.
Nic. Idzie dalej, ogląda wszystkie śrubki, deski, narzędzia. Ja za nim, rozczochrana, mało bystra, nieszczęśliwa, a w kwestii granitu nadal nie znam stanowiska. Coś mi się w łeb stało, fakty dziwnie łączyć zaczęłam i zawiesiłam się z tym granitem uparcie. Idę więc i jęczę:
- Po co ci ten środek do czyszczenia granitów… Po co ci ten środek do czyszczenia granitów… Po co ci ten…
W pewnym momencie Osobisty nie wytrzymał i ryknął przez pół alejki:
- BO KOT NAM NASRAŁ!
PS: A propos wiosennej fauny: jakbym się nie odzywała przez dłuższy czas, to znaczy że mrówki mnie zżarły. Wyżarły mi peeling cukrowy nie unosząc pokrywki. Chwilowo zaprowadzają ład i porządek na blacie w kuchni, a dodatkowa grupa siedzi w zlewie. Łóżko jakoś (tfu, tfu!) odpuściły.
PSPS: Robimy jakieś wiosenne dekoracje wnętrz, czy odpuszczamy?
Robimy! sadzimy cebulkę do doniczek!! (może też być pietruszka jak kto woli) co by mieć własny szczypiorek na kanapki kolorowe wiosenne z nowalijkowych ogórków i pomidorów, ale przynajmniej szczypiorek będzie nasz własny wyhodowany :)))) / Agnieszka R
OdpowiedzUsuńZainspirowawszy się PRAWIE CAŁKIEM, zadoniczkowałam cebulkę z zielonopędem cienkim, atrakcyjnym. Kraj pochodzenia: Tesco. Kraj wychowania: parapet kuchenny. Nada się?
Usuńproponuję super ekstra środek po którym nasze współlokatorki opuściły nasz dom :) taki w strzykawce zapewne znajdziesz go na bazarku na allegro nie ma sprawdzałam :)
OdpowiedzUsuńAle jaki, ale jak to, ale POKA PAN OPAKOWANIE! Bardzo bym chciała taki psikacz, co psikam PSIK PSIK i żadne mi mrówki, pająki, nosorożce do domu nie wchodzą. Bo już dwa pająki byli, 43 mrówki byli i cztery zawały serca też byli.
Usuńno to Ty masz branie dobra kobieto ;) ja moje wizytówki, Twojego projektu zresztą, rozpowszechniłam tu i ówdzie ale narazie nikt się o mnie nie bije ;( . Myślałam już nawet o zmianie "zawodu" (wykonywanego oczywiście, bo wyuczonego nie planuje kolejnego zdobywać). No a jeśli chodzi o koty ... te któe odwiedzają moją sypialnie, przez okno zresztą, nie nasrakały nam JESZCZE(!!!) ale po każdej ich nieproszonej wizycie zabijałam 1-5 pcheł . Skromnie więc zapytam, ma ktoś pomysła na odstraszenie tych jakże "uroczych" i "kochanych" przeze mnie petsów???
OdpowiedzUsuńZnaczy, że marketing mój nieskuteczny jest! Popracujmy nad tym.
UsuńPS: z pchłami, to ja bym się do źródeł zwróciła, czyli zwalczałabym kocią turystykę, a nie pchlą inwazję. Słyszałam, że jakieś preparaty z moczu jaguara, albo innego borsuka można kupić, spsikać domostwa ścianki i okolice, a potem napawać się wolnością, bo koty już nie przylezą. PS: bardzo lubię wszystkie koty, proszę na mnie nie krzyczeć!
Oki jaguarem to sobie po ulicach uk pośmmigam, a w ramach zwalczającego koty -> pchły sikania po ścianach kupię borsuka ;)
OdpowiedzUsuń