poniedziałek, 24 marca 2014

W zeszłym tygodniu babcia G. mówiła, że wiosny na razie nie będzie, bo jeszcze nie szły u niej mrówki. U nas szły, u sąsiadów też, ale u babci mrówek nie było, a inne się nie liczą. Wiem, co mówię – co roku przez babci dom mrówki robią wiosenny przemarsz. Przez kilka dni idą wzdłuż wytyczonej przez siebie trasy. Bardzo są grzeczne, czasem tylko się poczęstują ciastem, ale główny motyw przemarszu jest, że po prostu idą. A dzień później mamy full wiosnę: krokusy, baranki, bocianki i żaby.

W tym roku się trochę o nie - te mrówki - martwiłam, bo babcia G. kazała sobie remont w listopadzie zrobić, parkiety poinstalować bez dziur, listwy poprzybijać prosto, okna nieludzko szczelne wstawić. Ale miałam nadzieję, że sobie poradzą.

No i - HA! Haha! - no i babcia G. dziś dzwoniła powiedzieć, że u niej WCZORAJ SZŁA MRÓWKA! Na razie JEDNA, ale wszyscy BACZNOŚĆ!

 Jaki jest teraz plan działania? Najpierw sprzątamy, potem wietrzymy kołdry, na końcu malujemy pisanki? Czy od razu łapiemy się z jajka? Niech mnie ktoś poinstruuje!

3 komentarze:

  1. Robiłam trzy podejścia, coby odpowiedzieć Ci błyskotliwym wierszykiem, ale żaden z błyskotliwych wierszyków nie był wystarczająco błyskotliwy. PS: tylko 7 razy czytałam, zanim załapałam. Mój intelekt tryska, jak spryskiwacz trawnika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry bo się "literówka" wkradła hihi ;) sama dużo czasu potrzebowałam żeby to napisać, autorka długo mi tłumaczyła hihi ... no ale ja to w końcu "ta ładniejsza" ;)

    OdpowiedzUsuń