Takie czasy nastali, co ja się będę tłumaczyć?
23.04
- Bardzo bym chciała ogródek mieć, taki wiesz, taki pełny ziółek na parapecie. Takich wiesz, ŚWIEŻUCHNYCH TAKICH, do sałatki i do kanapki. Bazylię, miętę, troszkę oregano, no wiesz, w doniczuszkach takich, kępuszkami, zieloniutkie, proszę, proszę, proooooszęęęęęęęę... - zagadałam do Osobistego wachlując rzęsą i piersią jednocześnie.
- GŁUPIA! Przecież ty nawet pleśni dobrze wyhodować nie potrafisz.
25.04.
Tata mój ma imieniny. Wszyscy pamiętali, tylko siostra moja rodzona zapomniała. Siostra, co to ma w kalendarzu zapisane urodziny wszystkich kuzynów, imieniny każdego wujka, rocznice ślubu pradziadków. Drzemy z niej łacha, robiąc zakłady, kiedy sobie przypomni i zapadnie się pod ziemię, jak na (niewdzięczną) córkę górnika przystało.
(UPDATE: 6 maja 2014r. - ciągle sobie nie przypomniała, hahahahaihihihihehehehehe... - JESTEM LEPSZĄ CÓRKĄ!)
27.04.
Przyjechali rodziciele z wizytą! Przywieźli słoiki, mrożonki, chleby, jajca, mięsiwa i gotowy, czterodaniowy obiad. I pismo z urzędu, że dowód osobisty muszę wymienić, bo MINIE NIEBAWEM 10 LAT, OD KIEDY JESTEM PEŁNOLETNIA. O rety, o rany.
Moja N. też O RETY, O RANY, bo jest młodsza ode mnie ino o tydzień i ino tydzień dłużej ma ważny dowód. Różnica między moją cudowną, mądra, zorganizowaną, skrupulatną i pracowitą N., a mną jest taka, że ja nie mam w planach marnować urlopu, żeby w dzień powszedni stać w kolejce w rodzimym urzędzie i na oczach Pani Z Urzędu podpisać się na własnoręcznie wydrukowanym i ŚCIĄGNIĘTYM Z INTERNETU formularzu. W domu nie można podpisać, trzeba na miejscu. BOŻEBROŃWDOMU! A potem trzeba wziąć kolejny dzień urlopu i dowód odebrać, O CZY WIŚ CIE.
N. - po bożemu - już wypełniła wniosek urlopowy, już się spakowała i jedzie. O NIE! Mam teorię, że da się całą imprezę załatwić zdalnie. Teoria jest badana bardzo skrupulatnie. Kiedy teorię potwierdzę, dam znać. Jak nie potwierdzę, będę się kajać cała umorusana wstydem.
PS: nie jestem leniwa, tylko efektywnie zarządzam czasem!
29.04.
Zaczynam spać w rajstopach na głowie.
Znalazłam trzy pajęczyny, pięć mrówek i muchę. Po ścianie, niebezpiecznie
blisko mojej twarzy przechodziła też wielka szczypawka. Próbujemy
wieczorami nie otwierać okien, a i tak z zewnątrz do szyb
przyciskają się głodne i wściekłe mordy robali i cały czas mam
wrażenie, że jestem obserwowana przez coś, co mi zniesie jaja w uchu
natychmiast, jak zasnę.
01.05.
Osobisty cały dzień mówi, że boli go głowa, więc będzie padało.
Omena kuźwa Mensa.
Omena kuźwa Mensa.
02.05.
- Nie mamy w domu nic do jedzenia – powiedział Osobisty – jedźmy do sklepu i kupmy, co?
- Kupmy – zgodziłam się – tak tak, jedźmy do sklepu i zróbmy zakupy. Tak, koniecznie. Zakupy. Tak.
- Kupmy – zgodziłam się – tak tak, jedźmy do sklepu i zróbmy zakupy. Tak, koniecznie. Zakupy. Tak.
Pojechaliśmy.
Zrobiliśmy duże, rozsądne zakupy.
Zakupy składały się z:
- jednego litra mleka,
- jednego okrągłego, żółtego, śmierdzącego serka (dla Niego),
- jednego trójkątnego, niebieskiego serka (dla Niej),
- jednego woreczka mrożonych malin (dla Nich),
- jednego zestawu trzech cienkopisów czarnych,
- jednego modelu samochodu Zonda R w kolorze czarny metalic,
- jednego szamponu,
- jednego psikadła do włosów, „cośtam, cośtam, a włosy jak jedwab – bez spłukiwania!”,
- jednej butelki czerwonego wina.
- jednego litra mleka,
- jednego okrągłego, żółtego, śmierdzącego serka (dla Niego),
- jednego trójkątnego, niebieskiego serka (dla Niej),
- jednego woreczka mrożonych malin (dla Nich),
- jednego zestawu trzech cienkopisów czarnych,
- jednego modelu samochodu Zonda R w kolorze czarny metalic,
- jednego szamponu,
- jednego psikadła do włosów, „cośtam, cośtam, a włosy jak jedwab – bez spłukiwania!”,
- jednej butelki czerwonego wina.
03.05.
Mam dobra rękę do książek ostatnio. „Zaułek łgarza”, „Żona kuchennego
boga” i „Chaotyczne akty bezsensownej przemocy” – mniam.
Wszystkie trzy. Bardzo mi się podobały. Pewnie dlatego, że:
a) żadna z
nich nie jest blogiem wydanym drukiem,
b) żadna z nich nie jest kolejnym wcieleniem Bridget Jones,
c) żadna z nich nie jest oparta na autentycznych wydarzeniach,
niesamowitych przeżyciach młodej
Szwajcarki, której się tak z dobrobytu we łbie popieprzyło, że nie
wiedziała co ze sobą zrobić, więc zafundowała sobie męża Masaja i
przeżyła z nim cztery lata w dżungli i opisuje, jak jej brakowało łazienki i sprayów na komary.
PS: Bardzo lubię drukowane blogi (CHUSTKA, świeć Panie nad jej nieskazitelnie bystrą duszą!), Bridżet i "Białą Masajkę", ale ileż można, tak?
04.05.
Babcia G. mi wyjaśniała, że tatar to tylko z ligawy i tylko z tych delikatesów, co przy ryneczku. Potem mi ukroiła plaster i mówi: "jedz, to znogiszynka jest".
- Mmmmbbmmznogiszynka? - wysapałam przełykając.
- Szynka z nogi.
- Dlaczego „szynka z nogi”?- Bo jest z nogi.
- A zwykła szynka z czego jest?
- Z dupy.
05.05.
Z serii: "SUPERSZYBKIENIESAMOWICIE metamorfozy".
Odcinek 11, pt: "Nie mam wstydu".
Odcinek 11, pt: "Nie mam wstydu".
Osobisty odłożył telefon i przeciągając się leniwie w wolny od pracy, pomajówkowy poranek i powiedział: Rodzice zaraz wpadną. Na zakupach byli, podrzucą nam wodę, ok?
Przed telefonem teściów. |
Po telefonie teściów. |
Po telefonie teściów. |
Przed telefonem teściów. |
Po telefonie teściów. |
Przed telefonem teściów. |
Po telefonie teściów. |
Przed telefonem teściów. |
Po telefonie teściów. |
Przed telefonem teściów. |
Po telefonie teściów. |
06.05.
Obstawiamy z Osobistym, że nasz Dozorca (złoty człowiek!) ożeni się z Nową Sąsiadką. Rozwiedziona, dwójka dzieci, uczy angielskiego i ma na parapecie kwiaty, co usilnie nie zdychają, mimo że sąsiadkowy synek ustawia na nich żołnierzyki i robi z kwiatowych liści łóżka polowe. Tym żołnierzykom. A Dozorca najmilszy ciągle u Nowej Sąsiadki bywa, firanki montuje, szafki skręca, kanapy przestawia. To już drugi miesiąc, kiedy te meble Dozorca posuwa.
Łabędzia na wodzie, białego jak kreda,
Nawet żyrafę z drabiny, gdy bieda.
Nawet żyrafę z drabiny, gdy bieda.
I tylko jeża przelecieć się nie da!
hmm ... po 1 sze nigdy, PRZENIGDY więcej Wam nie przypomnę o żadnych urodzinach, imieninach, rocznicach!
OdpowiedzUsuń2-gie obiecuję zapomnieć o wszystkich ważnych dla Was datach!
3-cie zostałam upomniana o imieninach Taty 27.04. więc nie tak źle - i było mi BARDZO przykro że ZAPOMNIAŁAM :(
1. ojtamojtam!
Usuń2. a tylko spróbuj!
3. hahaha... - jestem lepszą córką!
Mryg. Ajlowju.