sobota, 24 maja 2014

Urodziny zostały spędzone. Momenty byli.
Chrześniaki, co to za górami, za lasami mieszkają, nagrali się tak:

(Zośka w tle jojczy, Wiktor nabiera powietrza, moja siostra A. rozporządza prelegentami)
Z: buueebeee...
W: Ciociu, sto lat, sto lat, wszystkiego najlepszego, kocham cię baaaldzo, balllldzo!
A: Zosia. Zosia? Teraz twoja kolej: powiedz cioci "sto lat".
Z: ftola...
A: "I love you..."
 Z: buueeu...
A: "I love you..."
Z: ajubluuu
A: "Bardzo, bardzo"
Z: bla bla blooo.
 
Ajubluutuu.
Kolega P., co to od kwietnia dzwonił codziennie i pytał CZY TO JUŻ (bo wzrokowcem jest i pamiętał, że gdy konwalie z wiaderek sprzedają, to ja mam urodziny), najpierwszy chciał być z życzeniami. Dzwonił, dzwonił cały miesiąc przed, a jak mu lojalnie w poniedziałek rano napisałam: "TO DZIŚ!", odpisał: "kurde, nie umiem nic ładnego ułożyć" i milczał, aż do środy. 

Każdemu z osobna za życzenia podziękowałam. Zwłaszcza podziękowałam koleżance, co to mi życzyła cztery razy po 25 lat, bo to lepsza perspektywa niż 100, tak? Prezesowi byłemu, co to jest już przyszłym, bo sprzedajnie do niego wracam, też serdecznie podziękowałam. Pani Z Kiosku, co to się ćwierćwychyliła heroicznie przez okienko żeby mnie uściskać, też podziękowałam. Byłej teściowej, co to mnie z wzajemnością po dziś dzień kocha, CHOCIAŻ DOPIERO PO KILKU DNIACH SOBIE PRZYPOMNIAŁA, WIĘC W SUMIE NIE JESTEM PEWNA, też podziękowałam. I tylko babci G. podziękować nie mogłam, bo babcia G. na amen zapomniała. Na przełomie czerwca/lipca zadzwoni do mnie w tej sprawie z awanturą. ZA PEW NIAM.

W ramach prezentu Osobisty zainwestował w jutrowampokażęco.

PS: Urodziła się dzisiaj młoda Majka, córka koleżanki G., co to na zdjęciach z tegorocznego Sylwestra tak dziko tańczy. Dumny ojciec, piękny kolega M., napisał mi czym prędzej SMS, że dziś, że o 15:40, że ma 10 w skali Apgar i że ma 54kg! GOŚKA, COŚ TY ŻARŁA?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz