NIE MAM CZASU, ZAROBIONA JESTEM!
Nowy Prezes zaprosił mnie na rozmowę. Kazał usiąść, zapytał o to i owo, pokiwał głową, powiedział, że zadzwoni za kilka dni. Zadzwonił faktycznie, zaprosił ponownie i powiedział, że no trudno, może być, jak już nic lepszego nie dają, to nadam się i ja. I w ten sposób już nie jestem bezrobotna. Jestem teraz korposuka.
I choć nie jeżdżę jeszcze do biura, to ZAROBIONA JESTEM, bo ze wszech sił od dwóch tygodni z bezrobocia korzystam. I przelewam się z jednej strony łóżka na drugą. I podnoszę telefon, żeby gdzieś zadzwonić, coś załatwić, ale ręka - wciąż bezrobociem obciążona - opada bezwładnie. W zeszłą środę prawie uniosłam nogę i prawie wstałam, żeby pozmywać, ale do tanga trzeba dwojga, a do zmywania, to już w ogóle hohoho... - a druga noga nie chciała. Ani ręce.
Tak, że tego. Nie? Co się będziemy gniewać, skoro możemy się nie gniewać. Prawda, dziewczęta? Aluś? TOM TOM? Agnieszka? Wiesz_ktosiu?
Zapewniam, że choć lekko nadgniłam z lenistwa, to bardzom się rozwinęła intelektualnie i kulturowo w tym czasie. Ileż materiału na bloga zebrałam. HOHOHO...
Sorry. |
Musiałam czym prędzej się rozwijać, bo w robocie, to wiadomo - człowiek robi wszystko, tylko się nie rozwija. Tak? No, to udało się CZYM PRĘDZEJ:
- doczytać zaległe książki, w tym jedną o robakach na dnie oceanu i fali tsunami, oraz drugą o pogodowej katastrofie globalnej (tą drugą czytałam słuchając w radio komunikatu, że "na Śląsku wichura wyrwała dom razem z fundamentem i dom ten, niczym Katarina Witt, wiruje teraz wśród pól i nad osiedlami, siuuuup leeeciiii!", zatem spoko),
- poczytać o transwestytach i gołębiach-gejach,
- przeczytać książkę (można klikać, owszem) w której piszą, że seks po porodzie, jest jak rzucanie kiełbasą do studni,
- obejrzeć niechcący stary film z Melem Gibsonem i nie zachwycić się w ogóle. Zwykły film z przewodnim motywem spaceru: jedną godzinę idzie związany Indianin po lesie w jedną stronę, drugą godzinę Indianin, już rozwiązany, hasa po lesie czym prędzej z powrotem. Inni Indianie (Indianinie? Indiańczycy?) go gonią. Nuda. W dodatku mało bystry Indian bardzo się dziwił, bo nie wiedział, że na górce mu budują wielkie Maczu Pikczu, chociaż robili to nie dalej, jak dwanaście metrów od niego. No, ale robili to na górce, a on łaził tylko w dół, więc może i nie wiedział.
- udało mi się też przekonać moje wewnętrzne "czy aby na pewno?!", że film „Węże w samolocie” z panem Samuelem L. Jacksonem, który krzyczy "jak ja nie cierpię tych mader faker węży, w mader faker samolocie!” nadal jest wspaniałym filmem. Nikt inny ustawiając walizki jedna na drugiej, nie postuluje tak przekonująco: „Zróbmy zaporę ANTYWĘŻOWĄ, nał!”. Że kicha i film kategorii E, z aktorami kategorii D? No pewnie, że gniot. Ale przynajmniej nie udaje nic innego, i nie oszukuje że jest dziełem, tak?
- oraz udało mi się poleżeć na kocu z psem, a pies był bardzo zadowolony,
- aaa i jeszcze posprzątać w szafie, ale tak ledwo. I kupić dużo butów, bo buty to podstawa w korporacji, tak? I apaszki też podstawa, czytałam. Więc apaszki też mam.
- udało mi się też odkryć, że bez obiadu Osobisty przeżyje nawet dwa-trzy dni pod rząd i nadal wraca do domu po robocie.
Same plusy tego bezrobocia. Bogaty rozwój osobisty zarejestrowano.
Same plusy tego bezrobocia. Bogaty rozwój osobisty zarejestrowano.
A jutro z samego rana - ZAKLINAM SIĘ NA SAMUELA EL DŻEKSONA - wyjaśnię, czego to ja do niedzieli zeszłotygodniowej mówić nie mogłam! Już zaczynam pisać, już już. JUŻ PISZĘ...
No dobrze, będzie Ci wybaczone przekonałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńNa górze wiewiórka, na dole koala,
UsuńNajwięcej litości zna Jezus i Ala!
W garnku ziemniaki, na talerzu schab
OdpowiedzUsuńJa też Ci daruję ten czasu BRAK !!!
Lubię pić herbatkę, oraz kawę z mlekiem,
UsuńTobie stawiam piwo, boś dobrym człowiekiem!
W słoiku ogórki, a słoik w lodówce,
Usuńchętnie się napiję, wpadnę za minutkę :)