poniedziałek, 23 grudnia 2013

Ostatni dzień, choinki ubrane, śledzik pływa, ciasteczka się kruszą? Tak! Ale czy o to chodzi w Świętach? O jedzenie, wystawny stół, sałatki własnej roboty, ciasta z lokalnej cukierni, zakąski do wódki. Czy cała magia Świąt mieści się na stole? Czy to jest najważniejsze?

NIE. Najważniejsze są paznokcie.
Najważniejsze są piękne, gładkie, mięciutkie, puchate dłonie i przykuwające uwagę paznokcie. A kto się ze mną nie zgadza, ten jest ateista.

Osobistemu zrobiłam SPA - wszystkie 20 palców + 2 podbipiętki + 2 zapracowane dłonie zrobiłam na doskonałe, katalogowe bóstwo. Razem 24, czyli dość wigilijnie, dość Jezusowo! Jego męskie stópeczki cieszyły się półgodzinnym peelingiem, przez kwadrans nacierałam je oliwką, kolejne kilka minut obmywałam letnią wodą. Jak Jezus swoim uczniom, nie licząc cytrynowego peelingu. Czyż nie świątecznie?! Łapeczki też ma niepokalane, jak dzieciątko, co to w miękkim sianku leży i nic, tylko kadzidełka go otaczają. I mirra piękna, pyszna i rozmowna (nie wiem, co to jest mirra).

Inspirację niniejszym niosę, cobyśmy nie tylko my z Osobistym po bożemu te Święta przeżyli.

Zasady są takie:
- kolory można wprowadzić własne, w sam raz pod strój, lub trzymać się świątecznych czerwono-zielono-złotych, coby JAK NA DŁONI było widać, o co nam w manikjurze chodzi, tak?
- jak nie da się wzorków na Wigilię "bo jeszcze zmywać będę", "bo nie zdążę", "bo za stara jestem na to", to zawsze w pierwszy lub drugi dzień Świąt czas się znajdzie, żeby trochę frajdy w strój wprowadzić, tak?
- można wzorek machnąć na jednym lub dwóch palcach (dowolnych, choć zaleca się nie akcentować fakiju, bo to nie po bożemu) i resztę jednym kolorem, a można po całości szaleć x 10,
- wzorki nie muszą być idealne, bo dążenie do ideału jest pychą, a pycha to grzech ciężki, niejezusowy!
- każdy z tych wzorków można zrobić wykałaczką, pędzelkiem lakierowym lub inną główką szpilki (do zrobienia idealnych kółek), nie potrzeba magicznych przyrządów i nieosiągalnych akcesoriów, SPRAWDZIŁAM.

 
  

 






PS: Ja wiem, że nie jestem BLOGERKA MODOWA, ani żadna ze mnie SZAFIARKA, ale chyba od święta mogę sobie pofantazjować, że się znam, tak? No. To sobie dzisiaj fantazjuję, że może mogłabym sobie machnąć taki profesjonalny wzorek, profesjonalnie zaprojektowany w profesjonalnym programie PAINT? Do czerwonej sukienki by mi pasował, do czarnej koszuli Osobistego, do naszych białych uśmiechów i zielonego nalotu na zębach, który po trzech dniach obżarstwa na pewno się zjawi. Wspaniale?

Wspaniały wzorek x 10 paznokci, tak? POWINNO nie być TRUDNE.

4 komentarze:

  1. Jesssu umarłam:) Dziękuję za poprawę nastroju; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie dałam rady zrobić świątecznych pazurków, bo cały czas siedziałam w kuchni (z przerwami na zjedzenie), ale mam nadzieję, że mi wybaczysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak, ale nie wiem jak Dżizas! Spytajmy koleżankę powyżej - brzmi na taką, co ma stałą łączność.

      Usuń