poniedziałek, 30 grudnia 2013

Sylwester '2013!

No i co się obrażacie, no? Nie to, że nie mam o czym pisać, ani że nie chce mi się pisać, ale NIE MIAŁAM CZASU, NO! Cały grudzień, no. DŻIZAS. Bo zajęta jestem, no. No. Bezrobotna w końcu. No. Jak pójdę do pracy, to znajdę czas na wszystko, WIA DO MO. Każdy tak ma. Im mniej czasu, tym więcej czasu. Im więcej, tym mniej. Tak?

WYBACZAJĄ? Wrócę w łaski?
Jak córka marynowana.

A tymczasem SZYKUJĘ SYLWESTRA.
Do zorganizowania Sylwestra potrzeba pięciu składników: ludzi, dań i dekoracji, piciu i muzyki. Opcjonalnie można pomalować paznokcie.

W poszukiwaniu ludzi utworzyłam na fejsbuku wydarzenie, bo TAK SIĘ TERAZ LUDZIE ZAPRASZAJĄ i ja też nadążam za nowymi mediami. I z fejsbuka wynika, że na imprezie będą tacy ludzie:

1# koleżanka G., prawie siostra Osobistego, białoskóra Murzynka, urodzona didżejka, żona swojego męża, ex-sąsiadka, wzorzec matki-warszawianki, królowa książek i koncertów na żywo. Mała, ale skoczna, nie warto z nią zaczynać. Dobrze tańczy, świetnie śpiewa. Zna wszystkie teksty, kojarzy każdy teledysk, pamięta nazwisko, pseudonim i rok. Taka trochę Niedźwiedzka-Sierocka, tylko nogi ma zgrabne i talię wąską. Nie pije alkoholu, pffffFFffffFFFfff.

2# kolega M., wzorzec urody klasycznej, nieklasycznej, awangardowej, popkulturowej, każdej. Mąż swojej żony, powiatowy Casanova, co to się w nim wszystkie panie i wszyscy panowie podkochują i nikt nie wstydzi się przyznać. Wygląda na niedostępnego, ale po trzech kieliszkach daje się przytulać. Pije dużo i chętnie.

3# moja N., niepozorna, poręczna, wąska w pasie. Dużo chla, ale stara się robić wrażenie niezainteresowanej butelką. Zwykle najpierw obserwuje, dopiero potem dołącza do rozmowy. Lubi publicznie wywlekać na światło dzienne wszystkie moje przywary i tajemnice. Bo wszystkie je zna. Osobisty skrycie się w niej podkochuje. Ja też.

4# kolega S., debiutant jeśli chodzi o imprezy w naszym gronie. Zna i chętnie wykonuje wszystkie rodzaje tańców półerotycznych: twerk, booty shake, belly dance, lampion-spin. Pije piwo, zagryza wódką, wznosi toast bimbrem. Wysportowany, umięśniony, szybki. Wysoki i przystojny. Nie dziwne, że moja N. się w nim kocha.

5# koleżanka A., kobieta-impreza. Tańczy, gada, pije, jest zawsze zadowolona. Łatwo się w niej zakochać. Prawdopodobnie jest ze mną spokrewniona: ma te same niebagatelnie długie rzęsy i niesamowicie zgrabne nogi. Jest tak miła i uprzejma, że nigdy nie odmawia drinka. Zwłaszcza, gdy polewa mąż - były barman.

6# kolega M., ex-barman, prawdopodobnie najlepszy tancerz na sali. Świetny rozmówca. Można z nim o pogodzie, polityce, seksie i akcjach humanitarnych. Najlepszy kumpel każdego. Miesza drinki podrzucając szklanki i kręcąc butelkami. Najlepiej wychodzą mu: "Mojito dla Ciebie kobito", "Tequilla dla debila" i moja ulubiona mieszanka: "Długa dziś nocka - tu Twoja szkocka".

7# inna koleżanka A., najładniejsza buzia na sali, co łoi wódę i pali. Wygląda na niepełnoletnią, ale w głowie ma mądrość czterdziestki. Warszawianka od dziada i pradziada. Ma kiepską orientację w terenie, więc warto jej co jakiś czas przypominać gdzie jest kuchnia, gdzie łazienka - gdzie polewają, a gdzie należy lać. Pierwotnie koleżanka G. trzymała ją w tajemnicy tylko dla siebie, ale ILEŻ MOŻNA SKRYWAĆ TAKI SKARB, ja się pytam!? Tośmy ją z Osobistym dorwali, zapoznali, przechwycili. Teraz jest też nasza.

8# kolega Rodak, znany także jako inny kolega M., najlepszy polski kierowca, najlepszy polski Polak. Moja ulubiona osoba na całej imprezie - nikogo z zaproszonych tak nie lubię, jak jego! Czarujący, szarmancki, zawsze miły, uprzejmy, zabawny. NIESKAZITELNY. Jest ze mną spokrewniony regionalnie, o czym z dumą wspominam w każdym swoim CV, w rubryce "osiągnięcia". Jego serce należy do pięknej innej koleżanki A., jego wątroba do tego, kto polewa.

9# mój Osobisty. Człowiek-wódka, biały Murzyn. Bardzo temperamentny, bezkonkurencyjnie zabawny, do tego zwykle głodny: z warzyw najbardziej lubi schabowe. Uważa, że wszystkie piękne kobiety to gorące biczesy, słodkie cielęcinki i smakowite szyneczki, a każdy kształtny, damski pośladek powinien się trząść w rytmie jego kroków. Nie krępuje się klepać przechodniów po pupach, nie zważa przy tym na płeć. Jest mało asertywny, rzadko odmawia picia. Ochlajmorda o nieskazitelnych manierach.

10# no i będę jeszcze ja.

Poza ludźmi, będą też artykuły spożywcze, czyli piciu i dania:
- cziken-nagets domowe,
- tortille domowe,
- sushi domowe,
- francuskie ciastka domowe,
- barszcz biały domowy,
- bigos domowy,
- rolady schabowe domowe,
- sałatka domowa,
- ciastka noworoczne, domowe,
- minipizze domowe,
- warzywa z dipem domowym,
- czipsy sklepowe,
- szampan ruski,
- wódka swojska,
- popita krajowa.

Z muzyką ożeniłam koleżankę Niedźwiecką-Sierocką, bo ONA SIE ZNA. Ze sprzętem ożeniłam Osobistego, bo on ma władzę i kabelki. Kabelki są ważne, jeśli z pendrajwa ma lecieć muzyka. Tyle wiem o elektronice.

Na dekorację zaplanowałam:
- taśmy piękne, z napisami, wspaniałe,
- balony liczne,
- tasiemki wijące się, metaliczne,
- serpentyny w niezdrowych ilościach,
- światełka nastrojowe jakieś, romantyczne.

W związku z tym, że nie było nas w domu od dwóch pierdyliardów dni (odnotowano włamań: 0, słownie: zero) i nie przygotowaliśmy jeszcze nic, planujemy dzisiaj zrobić wszystko:

- zakupy spożywcze,
- zakupy dekoracyjne,
- pożyczenie odkurzacza,
- oddanie odkurzacza,
- zrobienie teściowej paznokci,
- zrobienie sobie paznokci,
- posprzątanie domostwa w sposób nieskazitelnie nieskazitelny,
- rozpoczęcie instalowania dekoracji,
- dobrą kolację, bo TYLEŚMY słoików zwieźli do domu i trzeba to zjeść,
- iście spać przed 4.00.

O czym zapomniałam?
Aaaaaa..., no tak: pranie wstawić, prasowanie zrobić, taras umyć, okna umyć, podłogi umyć, szafki, choinkę rozebrać, kolejkę złożyć, roślinki przesadzić, roladki schabowe poddusić, piekarnik znaleźć, żeby francuskie upiec i napić się wody, bo odwodnienie powoduje, że człowiek słabo dmucha. A balonów dużo.

Jeszcze tu wrócę w tym roku.

9 komentarzy:

  1. no to HEPINIUJER!!! szkoda, że mnie na liście gościów niet :(
    no ale w sumie , to i tak do 00:00 bym nie dojechała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolny kieliszek zawsze stoi dla niezapowiedzianego gościa!

      Usuń
  2. Życzę Tobie, Osobistemu oraz wszystkim gościom wszystkiego najlepszego na Nowy Rok, żeby był dokładnie taki jak chcecie :* no i oczywiście udanej imprezy

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję że będzie zajefajnie!!! A może nawet zajebiście!! A czy Olek też będzie bo na liscie go nie ma!!! ale mnie jak widzę też nie ma a ja bedę!! Tymczasem!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mistrzu Yoga, Olek został wycałowany wielokrotnie. A jakie zdjęcia są z imprezy! Czuło się twojego yoga-ducha w każdym wykonanym szpagacie, w każdym zakręconym piruecie. JAKĄ MAMY DOKUMENTACJĘ OBSZERNĄ! Wpadniecie na weekend, to pokażę.

      Usuń
  4. Najpierw:Najlepszego w Nowym Roku! Potem : FOCH!!! i to taki z dąsem i przytupem ( promocja noworoczna) nie dość że mnie na liście gości nie było, nie dość że na mój ślub nie przyszła ( choć dała nadzieję że po tylu latach"klikania" w końcu udowodni że istnieje w realu) to jeszcze otwieram twarzoksiążkę i kogo widzę? koleżankę A. z którą do podstawówki radośnie popylałam i to jak jeszcze opisaną że "ach i och"... Foch i dąs z zazdrości!!!! (przeprosinowe ciasto przyjmuję w dni powszednie od 9 do 17stej)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo nie mogłam dojść ktoś Ty i czemu mnie słowem tłuczesz bezlitośnie, ale jużżem rozwiązała zagadkę. Nadrobimy, piękna Dżoano!

      PS: Koleżanka A. pyta, jak się ma jej żółw Lucky. Mryg.

      Usuń
  5. Niestety Lucky jest od wielu lat "świętej pamięci".... bolesne to było. I Ty mi nie słódź - z ilu spotkań gronowych się wymigałaś ?? hę?? się pakuje w komunikację i przyjeżdża na kawę póki jest na bezrobotnym a ja na macierzyńskim.

    OdpowiedzUsuń