No i co się obrażacie, no? Nie to, że nie mam o czym pisać, ani że nie chce mi się pisać, ale NIE MIAŁAM CZASU, NO! Cały grudzień, no. DŻIZAS. Bo zajęta jestem, no. No. Bezrobotna w końcu. No. Jak pójdę do pracy, to znajdę czas na wszystko, WIA DO MO. Każdy tak ma. Im mniej czasu, tym więcej czasu. Im więcej, tym mniej. Tak?
WYBACZAJĄ? Wrócę w łaski?
Jak córka marynowana.
Jak córka marynowana.
A tymczasem SZYKUJĘ SYLWESTRA.
Do zorganizowania Sylwestra potrzeba pięciu składników: ludzi, dań i dekoracji, piciu i muzyki. Opcjonalnie można pomalować paznokcie.
W poszukiwaniu ludzi utworzyłam na fejsbuku wydarzenie, bo TAK SIĘ TERAZ LUDZIE ZAPRASZAJĄ i ja też nadążam za nowymi mediami. I z fejsbuka wynika, że na imprezie będą tacy ludzie:
1# koleżanka G., prawie siostra Osobistego, białoskóra Murzynka, urodzona didżejka, żona swojego męża, ex-sąsiadka, wzorzec matki-warszawianki, królowa książek i koncertów na żywo. Mała, ale skoczna, nie warto z nią zaczynać. Dobrze tańczy, świetnie śpiewa. Zna wszystkie teksty, kojarzy każdy teledysk, pamięta nazwisko, pseudonim i rok. Taka trochę Niedźwiedzka-Sierocka, tylko nogi ma zgrabne i talię wąską. Nie pije alkoholu, pffffFFffffFFFfff.
10# no i będę jeszcze ja.
Poza ludźmi, będą też artykuły spożywcze, czyli piciu i dania:
- cziken-nagets domowe,
- tortille domowe,
- sushi domowe,
- francuskie ciastka domowe,
- barszcz biały domowy,
- bigos domowy,
- rolady schabowe domowe,
- sałatka domowa,
- ciastka noworoczne, domowe,
- minipizze domowe,
- warzywa z dipem domowym,
- czipsy sklepowe,
- szampan ruski,
- wódka swojska,
- popita krajowa.
Z muzyką ożeniłam koleżankę Niedźwiecką-Sierocką, bo ONA SIE ZNA. Ze sprzętem ożeniłam Osobistego, bo on ma władzę i kabelki. Kabelki są ważne, jeśli z pendrajwa ma lecieć muzyka. Tyle wiem o elektronice.
Na dekorację zaplanowałam:
- taśmy piękne, z napisami, wspaniałe,
- balony liczne,
- tasiemki wijące się, metaliczne,
- serpentyny w niezdrowych ilościach,
- światełka nastrojowe jakieś, romantyczne.
W związku z tym, że nie było nas w domu od dwóch pierdyliardów dni (odnotowano włamań: 0, słownie: zero) i nie przygotowaliśmy jeszcze nic, planujemy dzisiaj zrobić wszystko:
- zakupy spożywcze,
- zakupy dekoracyjne,
- pożyczenie odkurzacza,
- oddanie odkurzacza,
- zrobienie teściowej paznokci,
- zrobienie sobie paznokci,
- posprzątanie domostwa w sposób nieskazitelnie nieskazitelny,
- rozpoczęcie instalowania dekoracji,
- dobrą kolację, bo TYLEŚMY słoików zwieźli do domu i trzeba to zjeść,
- iście spać przed 4.00.
O czym zapomniałam?
Aaaaaa..., no tak: pranie wstawić, prasowanie zrobić, taras umyć, okna umyć, podłogi umyć, szafki, choinkę rozebrać, kolejkę złożyć, roślinki przesadzić, roladki schabowe poddusić, piekarnik znaleźć, żeby francuskie upiec i napić się wody, bo odwodnienie powoduje, że człowiek słabo dmucha. A balonów dużo.
Jeszcze tu wrócę w tym roku.
no to HEPINIUJER!!! szkoda, że mnie na liście gościów niet :(
OdpowiedzUsuńno ale w sumie , to i tak do 00:00 bym nie dojechała.
Wolny kieliszek zawsze stoi dla niezapowiedzianego gościa!
UsuńŻyczę Tobie, Osobistemu oraz wszystkim gościom wszystkiego najlepszego na Nowy Rok, żeby był dokładnie taki jak chcecie :* no i oczywiście udanej imprezy
OdpowiedzUsuńDzięęę-kuuuu-jeeee-myyyy! CMOK.
UsuńCzuję że będzie zajefajnie!!! A może nawet zajebiście!! A czy Olek też będzie bo na liscie go nie ma!!! ale mnie jak widzę też nie ma a ja bedę!! Tymczasem!!!
OdpowiedzUsuńMistrzu Yoga, Olek został wycałowany wielokrotnie. A jakie zdjęcia są z imprezy! Czuło się twojego yoga-ducha w każdym wykonanym szpagacie, w każdym zakręconym piruecie. JAKĄ MAMY DOKUMENTACJĘ OBSZERNĄ! Wpadniecie na weekend, to pokażę.
UsuńNajpierw:Najlepszego w Nowym Roku! Potem : FOCH!!! i to taki z dąsem i przytupem ( promocja noworoczna) nie dość że mnie na liście gości nie było, nie dość że na mój ślub nie przyszła ( choć dała nadzieję że po tylu latach"klikania" w końcu udowodni że istnieje w realu) to jeszcze otwieram twarzoksiążkę i kogo widzę? koleżankę A. z którą do podstawówki radośnie popylałam i to jak jeszcze opisaną że "ach i och"... Foch i dąs z zazdrości!!!! (przeprosinowe ciasto przyjmuję w dni powszednie od 9 do 17stej)
OdpowiedzUsuńDługo nie mogłam dojść ktoś Ty i czemu mnie słowem tłuczesz bezlitośnie, ale jużżem rozwiązała zagadkę. Nadrobimy, piękna Dżoano!
UsuńPS: Koleżanka A. pyta, jak się ma jej żółw Lucky. Mryg.
Niestety Lucky jest od wielu lat "świętej pamięci".... bolesne to było. I Ty mi nie słódź - z ilu spotkań gronowych się wymigałaś ?? hę?? się pakuje w komunikację i przyjeżdża na kawę póki jest na bezrobotnym a ja na macierzyńskim.
OdpowiedzUsuń