Żegnaj okrutny świecie. PIORUNY i GRZMOTY w grudniu. WIDZIAŁ KTO TAKIE ZACHOWANIE?!
Wichura, gradobicie, latająca po osiedlu blacha falowana, tornado jakieś. W grudniu. Fenkju bardzo. W związku z tym, że świat się kończy, nie spałam od 2 rano wczoraj. Aż do teraz ciągle czuwam, gotowa uchylić głowę przed nadlatującym fragmentem blachy.
O drugiej w nocy z nieba grom skrzekliwy spadł i walnął prosto w dom obok. Dwa razy, dla pewności. Stałam więc do świtu, jak cielę od matki oderwane i patrzyłam beznamiętnym wzrokiem, czy zaczynamy płonąć, czy blok się wali. Ale płomienie się bały, a blok z przerażeniem zamarł w bezruchu. Patrzyłam też, jak dźwig podstawiony do budowy bloku 100m dalej buja się na lewo i prawo, kręci w kółko, miota hakiem na łańcuchu. Jak przytulnie, jak kojąco - pierdyliard ton żelastwa miotane wiatrem. Osobisty śpi, sąsiedzi chrapią, wszyscy nieświadomi niebezpieczeństwa. A ja czuwam z nosem przy tarasie, w razie jakby coś się działo, albo kogoś wiater przywiał. Nawet cholernego Pana Z Łomem w taką pogodę bym zaprosiła do środka.
Czy to dlatego taką martwą ciszę mamy tu dzisiaj?
Wszyscy polegli? Śnieg domy zasypał, huragan kable urwał?
Innego powodu nie widzę.
A kiedy ja w stolicy stałam przy oknie i walczyłam o życie swoje, swojego ukochanego Osobistego i - też swojego - Pana Z Łomem, moja siostra kilka tysięcy kilometrów dalej nuciła pod nosem kolędy, wyciągała ciepłe ciasteczka z pieca, bawiła się w wyklejanki i podawała naszemu tatusiowi herbatkę. Relaks, luz, sielanka i ozdoby świąteczne. A potem wysłała mi zdjęcia, wyzywając mnie tym samym na pojedynek:
Ozdoby ręcznie robione przez Młodego. MUST HAVE. |
Przy wejściu do domu, w przedpokoju wisi powitajnik. |
Siostra moja popełniła niemoralne przestępstwo, żeby zdobyć tę choinkę. Słusznie. |
Najpiękniejszy w historii wieniec na zewnętrzną stronę drzwi. NIEZDROWO ZAZDROSZCZĘ, czuję też parcie na KOMPETYSZYN. |
Dookołaświecznik świąteczny. I piękne, brokatowe bałwany w tle. Brokat MUST HAVE również! A nie mam. Cholerny świat! |
Bałwan wyklejany ręcznie przez Młodego. I portret artysty-klejarza. |
Okay. Być może, tak LEDWO-LEEEEDWOOOO, prawie wcale, odrobinę, ale taką mało zauważalną, przegrałam w tej rozgrywce. Przyznaję. Polska - Anglia 0:1. Ale - ALE! - ale NA NIEDZIELĘ SZYKUJEMY Z OSOBISTYM WIELKI REWANŻ.
Jakby ktoś chciał mi pomysły podesłać, albo swoje wykonanie pokazać - przyjmę z wdzięcznością i otwartymi ramionami, choćby i pod koniec stycznia. Lubię patrzeć i plagiatować.
cis psze panii CIS ... to juz znasz marchew, brzoze i CIS :-). Ale nie pokazalas girlandy z serduszkami made by babcia E :-(
OdpowiedzUsuńNie pokazałam, żeby mieć jakąkolwiek szansę na wygraną w tym nieoficjalnym wyścigu na najlepszegi dekoratora w Europie. Mryg. Poprawię wieczorem, teraz walczymy z makietą.
UsuńCzekam na drugą połowę meczu!! Tymczasem pszę państwa prowadzi niedościgniony twórca zwany tu Młodym!!! Bałwankowe guziczki pieknie rozsypane jak po Ksawerym!!! A choinka !!!! Klasa!!! Klękajcie narody!!!
OdpowiedzUsuńBałwankowe guziki były inspirowane niedawno przebytą ospą.
UsuńNo kochana teraz musisz się nieźle postarać, jeśli chcesz do remisu doprowadzić. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńAlka, dawaj zdjęcia swoich dekoracji. Tyś jest artysta, pamiętam Twoje torty!
UsuńAle ja nie mam jeszcze żadnych świątecznych dekoracji :-)
UsuńDo roboty!
Usuń