Osobisty rozwiesza kolejną partię prania, jesteśmy już niemal cywilizowani, już PRAWIE nie mamy błota między palcami, a dziś wyczesałam z grzywki ostatni brzozowy liść. Zatem KONIEC WAKACJI. Ale nie tak całkiem, bez histeryji. Najpierw wspominki.
|
Tu z Bazylim czekamy aż się OOOSTAAATNIEEE zakupy zrobią. W drodze do. |
|
Tutaj sielsko, sielsko - 3km przed miejscem docelowym. |
|
Tu miejsce docelowe, 2 minuty po wylądowaniu CYKAM SELFI. |
|
Kontrola jakości, czystości i falowania - POBŁOGOSŁAWIŁAM ręką, można skakać. |
|
Dla rozruszania kości ZABULILIŚMY w boule. |
|
Taki Osobisty chlorowany, o! |
|
Och, MATULU! Jak myśmy tam żarli wspaniale. |
|
W dniach 7-14.07.2014r. brutalne zachmurzenie nad Kielczykowizną trwało w sumie 17 minut. |
|
Tu SYRY opalam. Element minipsa widoczny na obrazku. |
|
A jak mi się udało na fotel WEJŚĆ i NIE SPAŚĆ, to się na rumiano opalałam od śniadania do obiadu. |
|
Sobie kupiliśmy trzy szampany po 11zł każdy, że NA WYKWINTNIE i z bąbelkami. |
|
Takie fajerwerki z colą i whisky śniadania. |
|
Tutaj szukam szkieł kontaktowych i trenuję NA WSZELKI WYPADEK do "Tańca z Gwiazdami". |
|
Taka ładna brzydka pogoda była przez te wspominane 17 minut. |
|
Lekkie śniadanie, tak? Żeby mieć lepszą WYPORNOŚĆ w basenie. |
BYŁO, DZIAŁO SIĘ. A teraz mam pięknie upieczone udka, a skrzydełkach tak NA STYK,
że prawie skóra chrupie i schodzi. Zadupiastość miejsca nie
przeszkadzała w niczym, brak zasięgu ani mnie swędził, ani mi wadził.
Luz, gołodupcenie i cztery psy wiernie broniące przed owadami. SIELANKA. I
smykałko-bakcyla załapaliśmy: postanowiliśmy Polskę zwiedzić, Białystok od Bielsko-Białej rozróżnić, nawyk turystyczny podtrzymać. Więc w sierpniu
fotoreportaż SKĄDEŚINĄD, się zobaczy. Jakieś pomysły? Proszę o cynk.
Idę smarować skrzydełka, żeby tak nie chrupały, jak chodzę.
PS: Zapisy na kartkę pocztową z Kazimierza lub innych Kątów Rybackich:
CZAS START.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz