wtorek, 1 lipca 2014

Czerwiec był taki, że hoho!

AJMSORY!? Bo był Dzień Dziecka, więc babcia G. dała kasę, a sąsiadka przyczarowała ciasteczkiem. Dzień później posprzątałam w komodzie, ale nie na długo się to zdało, bo dwa dni później była impreza i nie miałam się w co ubrać. I wtedy SZAST PRAST! - ład się skończył. Później przyszedł piątek i myłam taras, a potem była niedziela i zdziwiło mnie to bardzo. Że to już niedziela. A w poniedziałek, 9 czerwca, zaczęłam (PONOWNIE!) pracę u mojego ex-Prezesa. I wtedy się zaczęło. Łohohoho, jaka ja jestem:

a) rozpieszczona
b) ugłaskana
c) połechtana w dzyndzel
d) zarobiona
e) zalatana
f) rochichotana
g) supermegaważna!

Jakbym do oblubieńca ulubionego pod kołderkę weszła, o! Tak mi jest z ex-Prezesem, nawet przy ludziach. Prezes, wspaniały człowiek, na pewno klasy w człowieku się nie doszukuje, elegancję cudzą ma za nic, generalnie preferuje zadyszkę i loczki. Wiem, bo jam jest jego faworyta. 

(10.06.2014r., zapoznanie z Ważnym Panem Od Załatwiania Spraw)

- Panie Krzysztofie, to jest pani Agata, ja ją wręcz za bardzo lubię!

(13.06.2014r., telekonferencja na trzy kamery: ja, ex-Prezes, Ważna Pani Z Innego Biura)
- Pani Agato, pani obniży kamerkę, bo ja pani nie widzę.
- Mhm... i tak jak mówiłam kluczowym jest żeby wdrożenie odbyło się przed...
- Niżej, pani Agatko! Niżej, bo nie widzę pani walorów!
- UGHMPFFF... - zachrząknęłam - ... przed wrześniem, bo we wrześniu ruszamy ze szkolen...
- WALORY POZA KADREM!
- Panie Zbigniewie, nie ma walorów, nie wzięłam dzisiaj, nic nie pokażę!
- Widziałem rano, że pani ma... - odpowiedział smutno.

(25.06.2014r., rekrutacje, odpowiadam na pytanie kandydata na szefa działu)

- Tak, zakładamy możliwość oddania udziałów w jednej ze spółek osobie zarządzającej.
- Bo pani Agacie to ja bym wszystko oddał, ale ona brać nie chce!

(30.06.2014r., rozmowa z p. Aldoną, gosposią ex-Prezesa)

- Ty masz uczulenie na szpinak, czy nie lubisz?
- Eeee... lubię pani Aldonko i nie mam uczulenia.
- A to cholerny kłamca...
- Kto?
- Zbyszek! Powiedział, że mam nie robić szpinaku na obiad, bo Ty mu mówisz, że jest niecałuśny potem!

Tak, więc tak. Zostaję. MHM. A w piątek jadę z Osobistym na urlop, bo dostałam - OWSZEM, mhm! - tydzień urlopu po trzech tygodniach pracy. Tak. Zgadza się. MOŻNA MNIE Z ZAZDROŚCIĄ NIENAWIDZIĆ. Nic nie szkodzi, nie przeszkadza. Jestem faworyta teraz, to se mogę, to se mam gdzieś.

PS: a może by tak, dla odmiany, w lipcu pisać codziennie?

PSPS: Oglądamy z Osobistym Mundial. Oglądamy codziennie, że hoho. Są zakłady ze znajomymi, wysokie stawki, krzyki i awantury. Moja N. nie chciała być gorsza i pełna determinacji przyszła do nas na mecz inauguracyjny. A w 26 minucie...

3 komentarze:

  1. Hihi ... już w 26 minucie poległa?
    A skoro Prezes Z. lubi loczki , to może bym mu się ładnie zgrabnie przedstawiła ... szukam rozrywek w ostatnich dniach, ale mogę poczekać do sierpnia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam tu i ówdzie, że znalazłaś dużo rozrywki ostatnio. Cały kraj Królowej trąbi o Waszym weekendowym balecie na mieście. Mryg.

      Usuń
  2. Mało! Mało! Wciąż głodna jestem ... chcę więcej i więcej!

    OdpowiedzUsuń