środa, 13 listopada 2013

Dzisiaj w naszym emkwadrat był dobry dzień, sukcesów 5 na 6 możliwych.

1) Nikt nas nie napadł, chociaż w domu roiło się od gotówki, po którą Pan Zarządca przyszedł w ramach czynszu.

2) Zrobiłam małą księgowość, bilans zysków i strat dla tymczasowo bezrobotnych. Wzięłam pod uwagę udział zakupów codziennych i niecodziennych, słoików od teściów i rodziców, jajek od dziadziusia W., zrazów babci G. mrożonych, wyprzedaży na allegro i kilku zleceń do zrobienia przed Nowym Rokiem. Przewidziałam scenariusz czarny oraz szary domowego budżetu i wyszło mi, że spokojnie jeszcze kilka miesięcy nie umrzemy z głodu, choćby nie wiem co!

3) Mamy nowy gadżet, który posłuży jako dozownik płynu do naczyń, który teściowa kupiła w kolorze szafki, którą kupiła w kolorze przewodnim kuchni, którą urządzam. Wiadomoococho.

4) Półpoślad na ścianie, który wyrzeźbił Pan Dozorca niemal się wchłonął i niemal nie widać go przez wejściem do domu. Niemal.

5) Z robotą do przodu, bo brak internetu doskonale wpływa na skupienie i trzymanie się w ryzach ustalonego harmonogramu pracy. Ideałem nie jestem, ciągle wymyślam zajęcia inne niż siedzenie przed monitorem, ale są to zajęcia przydatne ludzkości: mycie podłóg, mycie wanny, składanie prania w idealną kostkę trzy razy dla pewności. A potem znowu sruuuu, do roboty. Bo mnie w żołądku ściska, że nie wyrobię się w czasie. Chociaż się wyrobię.

6) Teściowa zrobiła szczawiową, Osobisty doturlał dziś do domu wielki słój. Źrenice mi się rozszerzyły, łzy napłynęły do oczu, serce mocniej zabiło. CAŁY SŁOIK DLA MNIE. - Ffffflblblablabla... - powiedział Osobisty, ale go nie słuchałam. Myślałam, że się oświadcza, bo po cóż by tyle szczawiowej targał, jak nie w ramach pierścionka? Więc kiwałam głową i łapczywie wpatrywałam się w słoik. Ale okazało się, że to na jutro. Do podziału. Pfff...!

Czy u Was też same sukcesy, poza szczawiową?

8 komentarzy:

  1. O ludku ludku, SZCZAWIOWA !!! Ja Kocham, Uwielbiam ... SZCZAWIOWĄ !!! A słoik taki ogromny i do podziału :)-proszę o Adresik, będę skamleć razem z Panem Łomiarzem pod łoknem -on pewnie za chińską zastawą a Ja za choćby łyżeczką SZCZAWIOWEJ-no może o dwie łyżeczki, bo to tak zdrowo-za Mamusię, za Tatusia, a w sumie ja rodzinna jestem brata też mam no i w sumie własną córkę i 2 siostrzeńców i siostrzenicę no i Szynszyl Fafik-tez członek rodziny-więc miseczka SZCZAWIOWEJ się uzbiera :) JUPI JAJ SZCZAWIOWEJ MISKE DAJ !!! A poza tym to nie musicie się martwić u Nas -a baardziej u Mła ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIE DAM. Moje oświadczyny były to! PS: Oj, jaka dobra była. Jaka odpowiednio kwaśna, odpowiednio gęsta. O rety, o rany. I jajeczko było i grzanka. Miskę wylizałam bezwstydnie.

      Usuń
    2. Moją miseczkę SZCZAWIOWEJ wylizałaś?!? No faktycznie winnaś się wstydzić !!! Na parapetówce mam nadzieje, że nadrobisz to FOPA !!!

      Usuń
  2. szczawiową zjadłaś, nie podzieliłaś się, a oświadczyny??? jak Cię znam heheh Osobisty musi zrobić kolejne i kolejne i kolejne podejście hehhe ;P. 3maj się!! bądź dzielna!!! mąż to nie najlepsza inwestycja !! hehehe xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczawiową mnie trochę uwiódł, ale dopiero przy serowej zaczynam się wzruszać. Bo teściowa robi taką gęstą, z kulkami mięsnymi. O RETY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, co ja mówię?! Zaraz mi tu o kulkach mięsnych i męskich zaczniecie z Tomtomową pisać. Durna ja!

      Usuń
  4. a może mięsny jeż?? Ty go zjesz, Ty go zjesz!! :P:P:P

    OdpowiedzUsuń
  5. ..mięsny jeż, mięsny jeż, ON gotuje TY go jesz :) ech jaka Ja się twórczorymnięta stałam w tej szafie ..

    OdpowiedzUsuń