środa, 6 listopada 2013

O nie, nie. Nie mam jeszcze internetu. O NIE, NIE. Osobistemu się nie spieszy: to się zdąży, się załatwi, zrobi się, a także moje ulubione: jakoś to będzie. To nie naciskam, bo co ja tam wiem.

Przyjechałam natenczas do teściów, coby im remontowe płyty gipsowe z Osobistym nosić, ale te już dawno stoją na miejscu. Nic tu po nas. "ALE ZIEMNIACZKI JUŻ WSTAWIONE!" i dodatkowo "CO TAK O PUSTYM ŻOŁĄDKU WYCHODZIĆ BĘDZIECIE?". Oczywiście, że schabowego z kurczaka nie odmawiam. Warzywa jeść trzeba.

I najedzona taka nie mogę się teraz schylić za biurko, gdzie moje przydasie do scrapbookingu przeszukać chciałam i wziąć ze sobą na własne em-kwadrat. Bo planowałam już rozpocząć produkcję kartek świątecznych, coby przed grudniem większość mieć. Ale plan szlag trafił, bo te cholerne zlecenia się za mną ciągną, robota nagli i pali, nie ma czasu na wyklejanki. Kartki pewnie kupię, na łatwiznę pójdę. ALE PRZYNAJMNIEJ WYŚLĘ, tak? A nie tylko smsy-sresy. Za to ozdoby na prezenty NA PEW NO zrobię ręcznie. O, takie na przykład:

Najbardziej mnie tu nieekologiczny, żywy świerk uwodzi. Wspaniale, tak?

Że na drutach! HA!

Coby kasy w kopercie nudnej nie dawać i coby obdarowanemu frajdy z rozpakowywania nie zabierać.

Coby na torbach przyoszczędzić i dostosować je do potrzebnych rozmiarów.

Cudo cudne, eleganckie.

Najpiękniejsze, prawda?

Litery, gazety, wstążki biało-czerwone i cukierkowe. Proste, tanie, ładne.

Kto ma dzieci, niech im zleci.

Na wspaniałym Allegro takie naklejki po taniości idą, od 1.20zł za arkusz. Papier szary też.


Wyobrażam sobie, że umiałabym to zrobić. Chyba.

Stempelek z ziemniaka, musi być co roku!

A ja mam takie stempelki z literami, a wy nie-eeee!

Takie to to mi się ładne wydało, a proste.

DŻEMIOŁA!
Moja mama na pewno wie, jak się ta piękna roślina czerwona nazywa. Kosodrzewina jakaś, albo inny nagietek.

Starych światełek NIE WYRZUCAMY.

Widziałam te spinacze w Carrefourze: 20 sztuk za 1.99zł. Napis ręcznie należałoby.

Pierdyliard harmonijek w życiu zrobiłam, a do łba mi takie coś nie wpadło. Durna żem i niepomysłowa.

Wyszywany podpis, nawet ja bym umiała. Poziom trudności: ślepiec bez rąk.

Filcowe rękawiczunie z kciuciczkami i takimi płateczkami śnieżyczku, takie o - tyci tyci.

Podkochuję się w szarym papierze, co poradzę. I z czerwienią pięknie tak. I elegancko.

No, pod warunkiem, że najpierw znajdę czas, żeby prezenty skołować. 
BARDZO PRACOCHŁONNE JEST TO BEZROBOCIE

A najbardziej pracochłonne jest urządzanie mieszkania, które koniecznie Panowie Specjaliści muszą DLA PEWNOŚCI ogołocić z szafek i sprawdzić czy kabelki są tam, gdzie kabelki powinny być. Bo ich gryzła niepewność i spać nie mogli, więc przyjdą i sprawdzą. I coby duch Panów Specjalistów był spokojny i serce pełne ukojenia, muszę powyjmować wszystko z szafek i przenieść się z całym dobrobytem inwentarza na kuchenny stół. Bo Panowie będę szafki rozkręcać i ścianę rozkuwać. O TAK, OWSZEM. Kuj, kuj. I CAŁA ROBOTA MATCZYNA NA MARNE. A moja kuchnia znowu będzie wyglądała tak:

Kuchnia "PRZED" z 1 listopada 2013r.  oraz "JUŻ WKRÓTCE" z 8 listopada 2013r., obie uchwycone na jednym ujęciu. W międzyczasie był 2-3 listopada: dni chwały i połysku. Krótkie, ale piękne dni to były.

A wyglądała już całkiem niczego sobie. I focie z rąsi miały być: "takie tam w kuchni", oraz "my na tle zlewu", a także "ja przy regale sosnowym". A TU FOĆ NIE MA. I nie będzie, dopóki Panowie sobie nie pójdą, oddadzą szafki i póki nie ułożę sobie wszystkiego ponownie. O! Pretensje pszepaństwa proszę na numer Panów Specjalistów kierować, ja tu tylko sprzątam.

PS: Byłam dzisiaj w ukochanej ex-firmie. Mój były Pan Prezes sztukę kolekcjonuje, obrazy, fortepiany i te inne. Platona czyta, chodzi do opery. Zawsze ma na sobie marynarkę, zawsze pisze piórem. Piękny jest i elegancki. I mnie dzisiaj poezją uwieść postanowił, skutecznie zresztą: 

"To nie sztuka zabić kruka,
Ani sowę trafić w głowę,
Ale sztuka całkiem świeża,
Gołą dupą siąść na jeża."

5 komentarzy:

  1. hahaha ale mnie rozbawiłaś na dobranoc hehehe, chciałabym zobaczyć jak robisz to coś "że niby na drutach" hehehe ;P . Cokolwiek to jest jeśli ci się coś uda "wydrutować" (tak mówiła Pani blogerka jak młodsza ciut była i jej babcią wciąż na drutach coś robiła). A poza tym dla mnie może być taka "nie nudna kopertka" heheh ;P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah mialam kryrykowac, wiec dorzuce (z telefona juz wiec sorry polskich znakow niet) , ze zadna to "jemiola", tylko holy kobieto. ale wiek roslinki to ty. jesc lubisz a nie nazywac hihi

      Usuń
    2. Zapisałam: "holy". Codziennie nowe słowo. Dobrze w sumie, że Cię wywiało hen, hen za Zatokę Perską, bo przynajmniej rozwijam się językowo przez kurs korespondencyjny. Mryg.

      Usuń
    3. nie nabijaj sie ze starszych !! :-P:-P:-P

      Usuń