niedziela, 3 listopada 2013

NIE MAM SIŁ, NA RYJOTWARZ PADAM.
Tak mnie nogi bolą, że aż pisać nie mogę. O!

No, ale od początku.
Po pierwsze, poprawiła się moja sytuacja kołkowa. 

Skręciliśmy dzisiaj - znaczy się: panowie skręcili - meble z IKEA i zostało nam mnóstwo śrubek i kołków. Dodatkowo tata mój - oburzony naszym dotychczasowym, marnym i godnym pożałowania inwentarzem majsterkowym, przywiózł skrzynkę młotków, śrubek, klejów, taśm, zatyczek, śrubokrętów, dętek, kabelków i kołków oczywiście. 

Po drugie, udało nam się dziś:

- przygotować szafę do malowania, a potem pomalować ją OŚMIOMA warstwami farby, przy czym efektownej metamorfozy niet i nadal widać markerem napisane "LEGIA PANY" oraz inne okołowarszawskie treści, które Osobisty mazał wewnątrz szafy, kiedy był niegrzecznym, czarnoskórym młodzieńcem,
- pralkę podłączyć do różnej grubości rur i wstawić trzygodzinne pranie ze środkiem czyszczącym do pralki, bo jednogodzinnego nie umieliśmy,
- umyć lodówkę i włączyć ją, coby powitać mrożonki od matki-rodzicielki,
- umyć wszystkie szafki kuchenne z tynkowego pyłu, 
- rozparcelować 9 kartonów przydasiów kuchennych i porozstawiać w odpowiednie miejsca: naczynia, garnki, sztućce, słoiczki, koszyczki, ściereczki i inne duperelki,
- wyrównać regał sosnowy, pokłócić się o niego, obrazić, pogodzić, ustawić w pierwotnie założone miejsce i pięknie zagospodarować pięknymi skrzyneczkami,
- przygotować meble: komodę, szafkę w łazience, lampę skręcić, krzesła wymościć,
- parapet WYSZOROWAĆ ZĘBAMI NIEMALŻE, bo była na nim jakaś niedorzecznie ubita folia ochronna, która schodziła niechętnie, ale kusząco, jak skóra po nadmiernym opalaniu,
- pozamiatać sto razy, umyć ściany, wynieść śmieci przeprowadzkowe  w sześciu turach.

Po trzecie, pragnę w tym miejscu zwrócić uwagę czcigodnej ludzkości na system selekcji odpadów w naszym nowym sąsiedztwie. Moja rodzicielka zarządziła rozsądnie, że: "kartony TU", "plastiki TAM", "no gdzie z tym kartonem leziesz?", "precz mi z tą folijką", "dawajmnietenpapierowyświstek"!". I kiedy po całym dniu segregowania śmieci poszliśmy do kosza z istotnie imponującą ilością odpadów (stoły, komody, szafki, pierdolasy wyposażeniowe - razem jakieś 20 kartonów z przekładkami, podkładkami, pokrywkami i papierem ochronnym + dodatkowe dwa kartony i worek plastikowych folijek, folii, pokrywek, pudełek i puzderek z PET), okazało się, że w bloku segregacja wygląda tak: do żółtego pojemnika: "papier, szkło, plastik, puszki", do zielonego pojemnika "pozostałe".  NO JASNA CHOLERA. Szlag trafił całodniowe dyrygowanie logistyką odpadową naszego gospodarstwa domowego i przykro nam się środowiskowo zrobiło, bo JESTEM PRZEKONANA, że z tej ilości makulatury spokojnie można ze dwie książki, zeszyt i dwanaście serwetek wyrzeźbić. Moja N. mnie tego nauczyła, ona z wykształcenia jest magister ochrony wszystkiego co naturalne, piękne i występowało w "Bambi". Ale nie, to nie, wypchaj się naturo!

Po czwarte TAK BARDZO PADAM NA GĘBORYJ.
Obiecuję, że będą zdjęcia, obiecuję! Ale potem, bo jutro znowu mnóstwo roboty, więcej nawet. Bo trzeba szafę kolejne osiem razy pomalować, farbę zresztą najpierw kupić, żarówki wymienić w poteflonach, no i kanapy poubierać, obicia ponaciągać, łazienkę urządzić, ubrania przewieźć i inne osobiste osobistości, kratkę nad ogrzewaniem w podłodze zabejcować, coby się nie brudziła, gdy się po niej wchodzi z tarasu i próg w drzzzzZZZzzzz... zzzZZZZzzZzzZZzz...

6 komentarzy:

  1. juz pozno na komentarz ale kocham ... jutro moze cos tu sklamie hihi ( sorry nie mam na phone polskich znako)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej załatw sobie polskie znaki w telefonie, bo jak mówi pewien znany profesor językoznawca - jest różnica, więc robieniem komuś "łaski" i robieniem komuś "laski". Mryg.

      Usuń
  2. Całe szczęście, iż na końcu tego wymęczonego ostatkiem sił wpisu, padła najważniejsza informacja: cyt. "Obiecuję, że będą zdjęcia, obiecuję!".. no to ja może jeszcze z lekka ofochana (nieszczęsne kołki) CZEKAM .. potrafiem BYĆ cierpliwa .. CHYBA ? TOM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrafisz! Oto zaraz kolejna porcja. Marna, ale jest.

      Usuń
  3. sorry nie dalam rady nic "dokomentowac" ale kiedys nadrobie,moze jak Gin pojdzie juz do siebie ;-) (jestem w ciagu hihi)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słynna polska gościnność nakazuje przenocować Gina u siebie i zaprosić go na dłużej.

      Usuń