środa, 30 października 2013

Pan Zarządca chce mieć w piątek wolne, więc idziemy z Osobistym odebrać mieszkanie w czwartek.

OSTATECZNIE, FINITO, JEST NASZE.

 Idziemy rozsądnie uściskać sobie ręce z Panem Zarządcą, pogadać o prądzie, pralce, wannie i innych koniecznych do obgadania sprawach, zapłacić pozostałą część kaucji oraz sporządzić protokół odbioru ze spisem inwentarza. Pan Zarządca mówi "aaależ mi to DO NICZEGO NIE JEST POTRZEBNE" oraz "JAK TAM PANI SOBIE CHCE, chociaż mieszkanie jest przecież nowe". Pan Zarządce gada czasem, jak Pan Buc z biura nieruchomości.

A jak podpiszemy, to SRUUUU śmigamy spóźnieni na halołinowe struganie dyni. A POMYSŁU NA STRÓJ NADAL NIE MAM! Cholera cholerna! A Osobisty kręci nosem, że nie chce się przebrać. Człowiek-kurna-impreza mi się trafił. Cholera cholerna!

A w piątek pakowanie gaci i malowanie szafy. A w sobotę przyjeżdżają rodzice i zaczyna się 24-godzinna metamorfoza pod czujnym okiem specjalistów. A w niedzielę ostatnie przecieranie kurzu i układanie pierdółek w pudełeczkach. A od poniedziałku - jak nie będę miała internetu - planuję tydzień harówki. A posty będzie wrzucał Osobisty, w pracy. O! TAKA SYTUACJA.

W przyszłym tygodniu mam jeszcze dodatkowe zadania:
- zrobić listę osób, do których wysyłamy kartki i zdobyć ich adresy (ktoś reflektuje na oldschoolową wymianę kart?),
- dobrać pomysł na prezent, lub budżet do osób, którym robimy prezenty,
- zaplanować jadłospis na 7-14 dni, zdrowy i ekonomiczny, a tym samym zaplanować listę zakupów, PIERWSZYCH zakupów spożywczych w nowym mieszkaniu! Hurraaa! Jestem tak szczęśliwa, że w środę na blogu pewnie pojawi się fotka mleka i jajec, oraz poemat na cześć serków wiejskich: "zamieszkały w mej lodówce jakby trochę grudkowate, ni to słodkie, ni to słone, takie płynno-gumowate...".

Więcej ambitnych zadań sobie nie narzucam, NIE WSZYSTKO NA RAZ, tak? No. A dzisiaj zapodaję pomysły na prezenty do samodzielnego zrobienia - część I. Plan jest, żeby przedstawić je w podziale na pięć kategorii:
  1. Na słodko
  2. Kosmetyki
  3. Biżuteria
  4. Dla panów
  5. Lekki wysiłek
Każdy z pomysłów przeanalizowałam, sprawdziłam dostępność surowców, oszacowałam koszty i wyrzuciłam ponad trzy czwarte pierwotnej puli, coby zostawić te naprawdę realne, proste nawet dla mnie. Niech mi kto powie, że się nie da niskim kosztem zrobić frajdy rodzinie i znajomym, no! Oto finałowy zestaw z kategorii: NA SŁODKO oraz KOSMETYKI, pszepaństwa:

NA SŁODKO

Ciastka olejowe z truskawkami, albo biszkoptowe, albo dowolne inne, w których można zatopić kawałki owoców. Prezent-przebój dla znajomych z pracy, sąsiadów, albo Pana Zarządcy.
Pierniczki albo inne czekoladowe cuda, których nikt nie wyjął z foremek. Solidnie i sprawiedliwie polane czekoladą, ozdobione cukierkami. Om nom nom.

Kruche ciastka korzenne w słoiku, z drewnianą etykietką imienną. I wstążka.

Sanie cukrzyka! Trzeba chwilę przemyśleć konstrukcję i dopasować poszczególne elementy w sklepie, ale produkcja nie jest trudna, efekt świetny, koszt nie zabija, a wszystkie dzieci będą miały frajdę. Albo mężowie.

Słoik po dużych gerberach, pokrywki pomalowane na srebrno, oklejone wydrukowanymi etykietami, w środki misz-masz cukierków, pralinek i innych słodkich pierdolasków.

Klasyka gatunku: słoik z dżemorem, kokardka i dzwoneczek. Mamo, zrób dużo nutelli!

Tuby po chipsach "Pringels" oklejone papierem, przewiązane wstążką, wypełnione kruchymi ciastkami.

Ręcznie ozdobione słoiki wypełnione gumami-kulkami w świątecznych kolorach.

Gotowa mieszanka suchych składników do ciastek czekoladowo-owsianych. Pod słoikiem, albo na sznureczku należy dorzucić instrukcję: "dodaj 2 jajka, łyżkę oleju i miód, piecz w iluśtam przez ileśtam...".

KOSMETYKI
Banalny w wykonaniu balsam do ciała, 100% naturalny, pięknie pachnący, z witaminami, nie zostawia obślizgłego gluta na skórze. Wystarczy rozlać do słoiczków, ozdobić je i rozdać babciom, ciociom, mamom, siostrom. Wrzucę przepis, jeśli ktoś sobie zażyczy.
Dwukolorowy peeling do ciała, w cukierkowym układzie kolorów. Wystarczy zrobić gęsty peeling cukrowy, do połowy masy dorzucić nierozpuszczalne granulki barwnika, albo sok z buraków i nakładać rękawem cukierniczym do słoika. Po mojemu: obciąć sam róg torebki śniadaniowej, zawinąć w torebkę masę i wyciskać raz białą, raz różową, pionowo. Albo warstwami.
Nie jestem pewna co autor miał na myśli, ale uznałam, że można tak zapakować: ryż z suszoną lawendą (wstawiony do szafki kuchennej pochłania wilgoć i odstrasza mole), albo sól cytrusowa do kąpieli. Babcie lubią zapach lawendy. Ewentualnie mydło mo lawendowe lub cytrusowe, chociaż kształt słoika byłby tu bardzo niepraktyczny, bo ręcznie robione mydło trzeba WYDŁUBAĆ. Wiadomo.
Cacuszko! Herbata do kąpieli: w jedwabne saszetki (można uskutecznić ręcznie z organzy, albo wykorzystać te, z których bierze się herbatę) wsypuje się mieszankę soli z olejkiem, herbaty, ziół według wyboru i dostępności, następnie zawiązuje się wstążeczką, wrzuca do pudełka i TAAADAAAAM, gotowe herbatki do kąpieli. Po cholerę? A no wydzielają piękny zapach, oddają co zdrowe skórze, a na dnie wanny nie osadza się syf z jaśminowych kwiatków, a cielsko nie ślizga się od oliwy, jak śledzik. O!

Ręcznie robione kostki musujące do kąpieli. Jak zwykle - w razie pytań, podam przepis.
Tanie jak barszcz i do przygotowania w mikrofali: ręcznie robione mydło z ziołami, świeżym żytem, rumiankiem (chociaż w grudniu ciężko o kwiatki...) i co tam jeszcze dusza zapragnie upchać. Przepis na zawołanie.

Klasyka, peeling solny, tutaj z cytryną. Piękny słoiczek, kokardka i mamy własnoręcznie zrobione cudo z witaminą C, dla pryszczycowych bratanic!




Cytrynowy spray do ciała, taka orzeźwiająca mgiełka witaminowa - prezent banalny i z łatwo dostępnych składników. Butelki można kupić w każdym Rossmanie, na półce z pojemnikami podróżnymi.

TADAAAAAAM!


4 komentarze:

  1. moj adres znasz- polecam ;-) Pani TOM moge udostepnic-do nich karteczka MUSI miec w sobie fiolet ... duuuzo fioletu. A reszta rodziny ??? hmmm ... adresy wszystkie mam if you realy whant (need) ;-);-);-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .. tak, tak chcem BYĆ na liście, chcem, chcem ... hihi dużo, tak dużo FOLETU-hmm czyżby moja kolejna obszeszyn ?!?.. zaczynam się baĆ !!! TOM

      Usuń
    2. TAJEST! Poproszę adresy Państwa Fioletowych, ekipy z PTK, Twój niedorzeczny kod pocztowy, dorzuć namiary kanadyjskie i koniecznie adres do cioci, która na smsy nie odpowiada od dwóch lat, a do telefonu ma za daleko. Mryg.

      Usuń
  2. Witam,
    czy ja bym mogła prosić o kilka przepisów na adres andrzejewskamarzena@wp.pl

    OdpowiedzUsuń