niedziela, 13 października 2013

 Teściu umiera na katar. Bo na katar się umiera, mówi się o nim często, głośno pojękuje. Prycha się dramatycznie i mruczy pod nosem "zostawcie mnie tutaj... eghem eghem... dam sobie radę, ratujcie eghem ... się, zanim was zarażę...", wzdycha się i przykłada rękę do czoła. Bo katar.

"Mam już 36.8 stopni gorączki". Żegnaj okrutny świecie.
Babcia G. poczuła, że jest ostatnią nadzieją swojego pierworodnego i przyniosła teściowi maskę na twarz. "Magister mi dała w aptece, zawiąż i nie rozpluwaj na innych" - powiedziała czule. Na dobitkę teścia palec boli u nogi. Kopnął się, uderzył był i cały świat przeciwko niemu. Ja, gardząc karierowiczami, bom wyzwolona bezrobotna, twierdzę, że to chore ambicje palca powodują przerost formy nad treścią. Najwyraźniej palec u nogi postanowił być udem. A babcia G. mówi, że JAK ZNA ŚWIAT, TO TATA WYLĄDUJE NA CHIRURGII SZCZĘKOWEJ, bo to pewnie przez zęby mądrości, ten palec tak puchnie.

Ja tymczasem nadal w wyobraźni niskobudżetowe projekty robię, coby mieszkanie WCIĄŻ NIEWYNAJĘTE udomowić. Postanowiłam, że z zawodu chciałabym być stolarzem. Może ktoś na praktykę chciałby mnie? W ramach rozmowy kwalifikacyjnej, mogę pochwalić się doskonałą znajomością brzozy. Gdy stoi wśród sosen i dębów, wskażę ją bez omyłki za pierwszym strzałem. A i drewno rąbać potrafię, oraz patyki strugać na ognisko. Chyba się nadam, tak? 
Zrobiłam dziś skrupulatny przegląd internetu, odkryłam kilka stron www dedykowanych projektom "zrób to sam", dodatkowo na ochotnika dokonałam brutalnej selekcji i odrzuciłam te projekty, których wykonanie wymaga skomplikowanych narzędzi i ostrych przedmiotów. Pokażę je w dzień roboczy, dziś to niezgodne z Biblią byłoby. 
Wybrałam na dzisiaj takie oto cuda, całkowicie realne, niewymagające, proste i w sam raz na tę aurę okołojesienną. O! Kolejność przypadkowa, choć finał nieprzypadkowy.


 I finałowy projekt, który bardzo na czasie mi się wydał. Ostatnio coraz ciemniej na dworze, a zdarza się, że muszę w nocy i po północy z piesą naszą wyjść. Piesa po trawie lubi chodzić, nie po chodnikach - WIA DO MO. I jakbym nie dowidziała w ciemnościach i gdyby mi się wdepnąć zdarzyło, taki oto majstersztyk mogę zainstalować przed drzwiami:
 

TADAAAAAAM!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz