piątek, 11 października 2013

Poszukiwania trwają. Innego mieszkania niż to, które sobie najsampierw w głowie zaklepałam, jako idealne. Tak wiecie, awaryjnie. Bo to pierwsze - idealne - jest trochę za drogie, a drugie za daleko od wszelkiego źródła światła, wody, chleba i wina. W trzecim chyba kogoś zabili, bo na zdjęciach z ogłoszenia, dookoła łóżka była wywabiona, nienaturalnie biała plama. Cena kusiła, taśma policyjna mniej. 

Zdjęcie w ogłoszeniu było inne, ale nastrój bardzo podobny.
Szukam dalej. Jednocześnie we flakach przewraca mi się taka cicha, odśrodkowo wirująca determinacja. Takie COŚ, co czasami przed świętami czuję, kiedy już wszystko prawie gotowe. Albo kiedy solidnie mieszkanie wysprzątam i jedyne co pozostało, to pilota od telewizora położyć równolegle z krawędzią ławy. 

Wydaje mi się, że to mnie na robotę zleceniową tak kręci. Ta determinacja. Żeby to zacząć, a potem szybko skończyć. Może noc dzisiaj zarwę i dużą część roboty odwalę? Tak w kościach czuję, że w tym kierunku świat zmierza. Albo w ten weekend. Jakoś w końcu się to zrodzi, co umowa przewidziała, bo najwyraźniej wewnętrzne parcie mam. Na odcięcie się od starej firmy i znalezienie czasu na nowe zajęcia. Produktywnie spędzonego czasu - bo póki co, choć mam wolne, od miesiąca pierdzę w stołek i odnajduję w tym spełnienie. O!

Na allegro nie potwierdzili jeszcze, że mogę prowadzić sprzedaż. Mają trzy dni. Po trzech dnia szał wyprzedaży będzie. Będę sprzedawać, jak opętana. Zdjęcia cykać, opisy robić atrakcyjne. Mierzyć, ważyć, skaz szukać, coby uczciwym sprzedawcą być. Ubrania, meble, lampy, zasłony, pościel, świece, stare gry i szpilki, w których nigdy nie chodziłam, bo otwarte złamanie w pięciu miejscach zapowiadały. Bo ja wdzięku baletnicy nie mam, ku zaskoczeniu.

Osobisty śpi, jak dziecko. Pochrapuje sobie, taki fajny jest. Od kiedy przyklasnął mojemu odwiecznemu projektowi wyprowadzenia się z domu, jest moim ulubionym Osobistym. I teraz na niego patrzę, wodzę wzrokiem tęsknym za rozumem. Bo mi tak fajnie na myśl, że za chwilę, za moment na swoim będziemy. Hura! 

Pół godziny temu, śnięty już mocno będąc, zamruczał, żebym mu jakąś nutę załączyła półgłosem z głośników. Zapodaję i tu, do snu. Kto nie przeczyta całego tekstu, w rytm muzyki, ten miękka faja.

 
Arctic Monkeys - Do I wanna know?

"Ever thought of calling when you've had a few? Cause I always do.
Maybe I'm too busy being yours to fall for somebody new?"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz